-

Kornel

(27 marca) MĘCZEŃSTWO ZACNE MARKA ARETUZJAŃSKIEGO

pisane od ś. Grzegorza Nazjańskiego (Oratione Invectiva prima in lulianum Imperatorem). — Cierpiał około roku Pańskiego 361.

Wszystek świat wie, co się działo z Markiem aretuzjańskim. Ten gdy za bogobojnego cesarza Konstancjusza, z tej wolności, która była dana chrześcijanom, jeden bałwochwalski pogański kościół, mieszkanie djabelskie, obalił i zburzył, i wiele chrześcijan od błędów pogańskich do zbawiennej prawdy żywotem świętym swoim i szczęśliwą wymową wybawił, a wiele upornych i w bałwochwalstwie zatwardziałych sobie pogniewał — odmieniło się szczęście chrześcijańskie, a nastał pan zły, cesarz Juljan, za którym pogaństwo znowu rogi podniosło, tak iż ich rąk i okrucieństwa Marek Ś. nie uszedł. Widząc lud na się bardzo zwaśniony, który się już radą ani namową żadną ująć nie mógł, uciekł z miasta, nie z bojaźni jakiej, jedno z nauki Pańskiej, który uciekać od miasta do miasta a ustępować gniewowi prześladowników kazał. Bo chrześcijaninowi by najmniejszemu nietylko się o swoje zbawienie starać potrzeba, ale też i o duszach prześladowników swoich radzić im przystoi, ile z nich jest, aby przyczyny z nas do swego grzechu i dusznej zguby swej nie mieli.

Ale gdy usłyszał, iż dla niego chrześcijan pogaństwo pojmało i wiązało, i wiele ich o niebezpieczeństwo duszne przychodziło, wytrwać nie mógł mąż on zacny, aby jego uciekaniem drudzy co cierpieć mieli. I przesławną a prawie filozofowską radą wrócił się do miasta, i dobrowolnie w oczach wszystkich ludzi jawnie chodził, i ludowi się onemu, swym nieprzyjaciołom pohańcom w ręce podał, dobrze się na oną przygodę cierpliwością przyprawiwszy. Tedy go z wielkim jadem porwali, wrócenie jego za wzgardę sobie biorąc. Wodzili starca onego po mieście, czci od wszystkich ludzi godnego. Szedł za nim młody i stary, bogaty i ubogi, wszyscy tego pragnąc, aby co najokrutniej mordowany był i męczony; a jeden nad drugiego cięższe nad nim męki wymyśłał za to, iż się wszystkiemu miastu sprzeciwił, a kościół ich pogański tak wielki i sławny obalić śmiał. Tedy go po ulicach i błocie włóczyli, w nieczyste błotne miejsca miotali, za włosy, za brodę, gdzie kto mógł zachwycić, targali, dzieciom go też i żaczętom zawiesiwszy, skrypturalikami kłóć i rzezać kazali, i niejakiemi katowniami golenie jego i kości szczepali, i niciami cienkiemi uszy mu odstrzygali.

A nakoniec namazawszy go miodem i tłustą polewką polawszy, i w koszu w górę zawiesili, pszczołom go, osom i robactwu rozmaitemu do kąsania i szczypania podając. A starzec mężny a na taką wojnę młody, śmiał się z nich, mówiąc: Mnie ku górze, wam na dół; znać iż ja nad wami górę mam i mieć będę. I tak jakoby na jakim obiedzie rozkosznym siedział, w onem męczeństwie wesołe serce i twarz mając. Tak wielka cnota mogła i najsprośniejszego wzruszyć, i wiele ich ku miłosierdziu pobudzała, ale pomóc nic nie mogła przez wzburzenie onego okrucieństwa i złość cesarza, który chytro takie morderstwa nad chrześcijanami po urzędnikach i miastach swoich rad widział.

Wyciągało na to ś. Marka pogaństwo, żeby albo pieniędzy tak wiele, jako on kościół stał, położył, albo żeby go swym nakładem zbudował. A on się z nimi żartem targując, gdy do małej sumy, którąby był pewnie zapłacić mógł (i owszem przyjaciele mu większą postępowali), przyszło, i jednego im złotego postąpić nie chciał. Skąd wielki znak jest, iż nie dla zapłaty i pieniędzy, ale dla Chrystusa i wiary Jego cierpiał. Bo już pogaństwu nie szło o pieniądze, jedno żeby byli tylko jego umysł zwyciężyli a cokolwiek od niego pieniędzy wzięli na znak odmiany wiary jego i przyzwolenie na bałwochwalstwo. A im tego oni więcej pragnęli, tem się on więcej sprzeciwiał a jednego pieniądza dać nie chciał. Oną jego wielką cierpliwością starosta, imieniem i zwierzchu poganin, ale sercem chrześcijanin, zwyciężony, do cesarza ono dziwne słowo rzekł: Jako się nie wstydzim, cesarzu, iż nad chrześcijanami góry mieć, a jednego staruszka przekonać i na nasze myśli takiemi mękami i mocą wszystką przywieść nie możem? A zwyciężywszy jednego, nam nie wielka sława; lecz od jednego nam wszystkim zwyciężonym zostać, wielką jest sromotą. Tak święty męczennik koronę swoją otrzymał i w onych mękach dokonał, z czego wiara święta chrześcijańska podwyższona i Król nad królami uczczony jest, którego państwo trwa na wieki. Amen.

______________________________________________________________________________________________________

Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu, ks. Piotr Skarga SI, wyd. księży Jezuitów, Kraków 1933, ss. 539-541

 



tagi: święci  męczennik 

Kornel
27 marca 2021 12:23
0     356    2 zaloguj sie by polubić

Komentarze:

zaloguj się by móc komentować