(14 marca) ŻYWOT Ś. EUFRAZJI PANNY
pisany z starodawna, położony u Surjusza (tom. 2), z którego ś. Damascenus (orat. 3 de imaginib.) świadectwo bierze, i Grekowie (in Menologia) i Usuardus ją wspominają. — Żyła około roku Pańskiego 390.
Za panowania Teodozjusza, bogobojnego cesarza, był w Carogrodzie senator jeden, na imię Antygonus, powinowaty i towarzyski cesarzowi, mądry i pobożnego panowania, zawżdy cesarza radą swoją wiódł, aby wedle Boga państwo sprawował, a przeciwko ubogim i niedostatecznym był bardzo miłosiernym. Cesarz go czcił jako ojca, wiedząc iż pobożny chrześcijanin, a Carogród nie miał nadeń bogatszego. Wziął był żonę, na imię Eufrazję, także zacną i powinną krwią cesarzowi, nabożną i zawżdy kościoła pilnującą, i wiele jałmużn ubogim i kościołom rozdającą. Za czasem powili córeczkę i dali jej imię matki, Eufrazja. A gdy ich Pan Bóg tym darem uczcił, postanowili sobie już dalej małżeństwa nie znać, ale ostatek czystości ofiarować Panu Bogu, rozmyślając krótkość i omylność żywota tego, a zapłaty wielkie w niebie tym, którzy tu w pobożności umartwiają ciała swoje. W takim postępku rok przeżywszy, umarł Antygonus i zostawił młodą wdowę. Bo tylko dwa lata i trzy miesiące z sobą mieszkali, od roku już czystości służąc. Żałował bardzo śmierci jego cesarz, i cieszył Eufrazję z żoną swoją, w której się też wielce kochali. A ona im tylko oną córeczkę swoją polecała, aby ją w swej obronie mieli.
Potem, gdy ona dzieweczka pięć lat miała, radził cesarz, aby zamówiona była za jednego senatora zacnego, któryby jej lat czekał. I tak się stało. Tymczasem on oblubieniec córki małej ku matce umysł swój obrócił, naprawił cesarzową, aby z nią o tem mówiła, żeby córki nie czekając, oną za małżonkę mieć mógł. Cesarzowa nic się cesarza z tem nie radząc, posłała zacne panie do niej, na to ją namawiając. Gdy to usłyszała ona młoda wdowa, płakać rzewnie poczęła, mówiąc do onych niewiast: Biada wam będzie na onym Świecie, iż mnie niewieście to radzić śmiecie, któram umyśliła żyć wedle rady Chrystusowej. Idźcie precz ode mnie, nigdy tego nie uczynię. I zawstydziwszy się, poszły.
Gdy się o tem cesarz dowiedział, z gniewem karać o to żonę swoją począł, mówiąc: Uczyniłaś rzecz taką, którać nigdy nie przystała. Aza się to chrześcijańskiej pani godzi? lzaliś takie wedle Boga panowanie obiecała? Uczyniłaś rzecz sromotną panowaniu naszemu. Wdowie młodej, która tylko rok małżeństwu służyła, a potem dla królestwa wiecznego w powściągliwości świętej została, wracać się do rzeczy świeckich radzićeś Śmiała, Boga się w tej mierze nie bojąc? Będą ludzie rozumieli, żeby to ze mnie poszło. Nieprzystojnieś uczyniła, i źleś się w tem zachowała przeciw umarłemu, miłemu naszemu Antygonowi. Tedy zawstydzona bardzo cesarzowa została, i o to było nieco między nimi niepokoju. O czem dowiedziawszy się Fufrazja wdowa, więcej jeszcze płakać poczęła i żałować, iż dla niej to cesarzowa taki kłopot cierpiała; i ledwie żywa będąc, umyśliła precz jechać i mówiła córeczce swej: Mawa wiele imion w Egipcie, pojedźwa tam oglądać je. I odjechała, cesarzowi nie nie powiadając, i mieszkała w Tebajdzie ze sługami i sprawcami imion swoich, służąc modlitwie i dobrym uczynkom przy klasztorach i kościołach.
Chodziła często do jednego panieńskiego klasztoru, w którym było przeszło sto i kilkadziesiąt białogłów, które nigdy wina nie piły, ani jagód żadnych nie jadły, jarzyny tylko bez oleju były ich pokarmem; wszystkie codzień pościły, drugie trzeciego dnia jadały, łaźni żadna nie znała, w niemocy też lekarstw nie używały, jedno w cierpliwości Boskiego zleczenia czekały, a żadna nigdy z klasztoru nie wychodziła. Gdy tam raz będąc z niemi Eufrazja, a mając przy sobie córkę, długo się aż ku wieczorowi zabawi, rzecze starszej klasztornej: Dam wam mały upominek, dwadzieścia albo trzydzieści funtów złota, a módlcie się za męża mego Antygona i za tę sierotę, córkę jego. A starsza powie: Złota nam nie trzeba, ale daj oleju do kagańców kościelnych, a kadzidła dla służby Bożej, a to Bóg przyjmie od ciebie i twoją dobrą wolę. I na żart rzecze do onej córeczki, która już siedm lat miała: Panno, miłujesz nas i klasztor nasz? Odpowie: Miłuję. Rzecze: Zostańże tu z nami a oblecz się w taką suknię naszą. Odpowie: Jeśliby przeciw temu pani matka nie była, jużbych stąd nie wyszła. Rzecze starsza: kogo więcej miłujesz, nas czyli oblubieńca twego, za któregoś zmówiona? Odpowie: Jego nie znam, a was znam, przeto was więcej miłuję. I spyta: A wy kogo więcej miłujecie, mnie czyli onego? Odpowie starsza: My ciebie miłujem i Chrystusa naszego. Rzecze panienka: I ja miłuję Chrystusa waszego. To słysząc matka, płakała od radości, iż tak mądre w młodych jej leciech słowa słyszała, i rzekła do córki: Pójdźwa, oto już wieczór. A córka rzecze: Zostanę ja tu z panną starszą. Rzecze starsza: Nikt tu zostać nie może, kto się Chrystusowi nie poślubi i nie odda. Spyta panna: A gdzież ten Chrystus? I ukazała jej obraz Pański, który ona panienka całowawszy, rzekła: Już się ja Chrystusowi oddaje, a z panią matką nie pójdę.
I nie mogły jej na to namówić, ani matka, ani ona starsza, aby do domu poszła. Przekładała jej posty, nędzę, ubóstwo, ale nic nie pomogło. Nakoniec rzecze starsza do matki: Pani moja, widzę, iż to dziecię Chrystus łaską swoją napełnił — próżnoć, niech tu zostanie z nami. A matka wziąwszy córkę swoją za rękę, prowadziła ją przed obraz Pana naszego, i podniósłszy ręce w niebo, tak się modliła: Panie Jezu Chryste, przyjmij to dziecię, a opiekuj się tą maluczką córeczką moją, bo widzę, iż Ciebie pragnie i Tobie się sama oddaje. A do córki się obróciwszy, rzecze: Boże, któryś góry niewzruszone umocnił, racz też serce jej w bojaźni Twej posilić. I wstawszy, oddała ją onej starszej; i płacząc a bijąc piersi swoje, odchodziła, wszystkich do płakania pobudziwszy. Nazajutrz przy matce z modlitwami zwyczajnemi obleczona jest w zakonne szaty, i mówiła jej matka: Otóż masz z Chrystusem zmowę, bądźże Jego oblubienicą, abyś godna była łożnicy niepokalanej Jego. I żałując ją, zostawiła w klasztorze, łzami się zalewając, a sama wiodła żywot święty, hojne jałmużny czyniąc wszędzie, wina nie pijąc, i ryb nie jedząc, a raz tylko wieczór jarzyn i krup pożywając.
Co gdy usłyszał cesarz Teodozjusz, wielce się z tego weselił. A po krótkim czasie, starsza ona, mając ducha prorockiego, wzowie Eufrazję wdowę do siebie, i prosząc, aby sobą nie trwożyła, powie o bliskiem jej zejściu z tego świata, powiadając: iżem widziała męża twego Antygona, w wielkiej chwale za ciebie się modlącego, aby cię rychło z sobą tam miał w uczestnictwie dóbr onych wiecznych. A święta ona wdowa z nowiny się onej uradowała, i przyzwawszy córkę swą Eufrazję, rzecze: Już mnie Chrystus wzywa do siebie, tak jako mi powiedziała panna starsza klasztorna; dajęć wszystką majętność moją i ojca twego, abyś nią wedle Boga szafowała, tak jakobyś wiecznego dobra nie utraciła. To słysząc panienka, płakała i narzekała, mówiąc: O nędzna ja cudzoziemka i osierociała! A matka rzecze: Nie możesz być osierociałą ani cudzoziemką, ponieważ Chrystusa za męża masz; miasto mnie, matki swej, mieć starszą twoją będziesz, jedno wypełniaj to, coś Panu Bogu obiecała; bój się P. Boga, czcij siostry twoje, służąc im w pokorze. A strzeż się, abyś tego w myśli twej nie miała: królewskiegom ja rodzaju, służyć tym mnie nie przystoi. Pomnij, jako się Król nad królami, Jezus Chrystus, do naszej posługi poniżył; chciej tu być ubogą na ziemi, abyś bogatą była w niebie, a za mnie i ojca twego proś ustawicznie Pana Boga. Tak żegnając córkę, trzeciego dnia skonała i w onym klasztorze pogrzebiona jest.
Gdy się o jej śmierci cesarz dowiedział, oznajmił to onemu senatorowi, iż jego oblubienica w tym a w tym klasztorze jest. A on cesarza prosił, aby ją do Carogrodu ku sprawowaniu gód przywieść rozkazał. I napisał po nią list cesarz, który gdy Eufrazja przeczytała, śmiejąc się, prędko taki odpis ręką swoją posłała: Przesławny cesarzu, takli radzisz słudze twojej, aby Chrystusa porzuciła, a skazitelnemu człowiekowi, którego po chwili robaki rozsypią, przystać miała? Nie przypuszczaj Boże takiej złej myśli na sługę twoją! Raczej ja ciebie proszę, cesarzu, niech ci się z tem więcej człowiek ten nie przykrzy, bom się ja oddała Chrystusowi, a być nie może, abych Mu wiary zachować nie miała. Proszę też zacności twej, abyś pomniał na rodziców moich, a wszystką naszą majętność i imiona rozdaj ubogim i kościołom Chrystusowym. Niewolników wszystkich uczyń wolnymi, a rozkaż starostom ojca mego, aby wszystkie czynsze i powinności poddanych odpuścili, od onego czasu, jako ojciec mój umarł, aż do tego, żebych bez troskliwości służyć mogła Chrystusowi. Proś Pana Boga za sługę swoją, i z Augustą, przesławną małżonką twoją.
Wziąwszy list cesarz, bardzo go łzami polał; i zezwawszy radę wszystką i ojca onego oblubieńca Eufrazji, kazał go przed wszystkimi czytać. Tedy wszystka rada płakała, a mówili: Prawać córka Antygonowa i Eufrazji, prawy naród twój cesarski, dobrego korzenia dobra różdżka — i chwalili wszyscy P. Boga z takich postępków panienki onej. A cesarz dobra jej tak jako kazała rozdał, i sam zatem umarł. A Eufrazja, mając lat 12, zaczęła większą surowość żywota. Pierwej raz na dzień w wieczór, potem trzeciego dnia albo czwartego jadła, wszystkie posługi siostrom czyniła, chędożyła jadalną izbę, łóżka słała, do kuchni wodę i drwa nosiła, i sama rąbała, z weselem i wdzięcznem sercem.
One mniszki miały ten obyczaj, jeśli która miała nagabanie nocne od czarta, wnet powiedzieć starszej była winna, aby swoją modlitwą czarta odegnała i pokuty a żywota ostrości przyczyniła. Trafiło się też to gabanie Eufrazji; ona pokuty sobie przyczyniła, kamienie w łóżko kładąc i włosiennicę popiołem posypując, i więcej poszcząc; ale się starszej powiedzieć wstydziła, aż jej jedna siostra, Julja, która ją bardzo nad inne miłowała, poradziła i nauczyła, aby szła do starszej, a jej to oznajmiła. Co ona uczyniła, i wzięła naukę i upominanie od starszej. A gdy już lat miała dwadzieścia, ksieni ona albo starsza chciała ją w posłuszeństwo zaprawić, i kazała jej kamienie niepotrzebne z miejsca na miejsce przenosić dosyć ciężkie, co ona z ochotą czyniła, a nie rzekła: Co po tej pracy, by mi wżdy która pomogła, wszak dwie jednego tego kamienia nie uniosą — nie pomni ksieni na posty i młodość moją. Nic takiego nie mówiła, ale jeszcze większe posłuszeństwo pokazała, gdy też kamienie zasię na onoż miejsce przenosić jej kazano. Nie zmarszczyła się i na oną pracę, ale z weselem czyniła posłuszeństwo, tak iż przez dni trzydzieści w tem ćwiczeniu była. Widząc jej wielką cnotę starsza, przestać onych kamieni a chleb jej piec kazała. Uczyniła Eufrazja ochotnie wszystko.
Potem czart jeszcze drugi raz ją nocnem gabaniem skusił, i ukazał się jej w osobie onego oblubieńca, jakoby ją z klasztoru brał. Ona się ocknęła, i zawoła, tak iż i inne się drugie obudziły, i powie przenagabanie ono; i pilnie się modliły za nią wszystkie. Kusił się jeszcze trzeci raz czart, one jej niepokoje czyniąc, ale ją ksieni ona i Julja siostra posilała, mówiąc: Trwaj córko, teraz ci nam z czartem walczyć, pókiśmy młodsze, jeśli teraz głowy jego nie zetrzem, w starości trudniej będzie; chciej jedno stateczną być, gdy obaczy statek twój, z hańbą swoją przestanie cię nieprzyjaciel gabać. Tedy rzecze Eufrazja: Na jego pohańbienie będę pościła tydzień, jeśli mi starsza dopuści. Rzecze Julja: Ja tego nie mogę, ale jeślić Bóg dał tę siłę, poradź się przełożonej, bo ta tylko sama ten post wytrwa. Uczyniła tak i zjednała sobie na to u starszej błogosławieństwo. Pościła a żadnej posługi i nabożeństwa (prymy, tercji, seksty i innych) nie opuściła, także służąc w kuchni i w jadalnej izbie, jako pierwej.
Była tam jedna siostra na imię Germana, z niewolnej i podłej matki urodzona. Ta była bardzo zazdrościwa na ś. Eufrazję i nienawiścią skuszona, i nalazłszy ją raz samą w kuchni, poczęła ją naigrawać a mówić: Eufrazja pości cały tydzień, chce być nad inne, a my co rzeczem, jeśli też nam każą to czynić? Odpowie Eufrazja: Wszak starsza przemożeniu każdej posty poleca, a mnie nie bez przyczyny tę pokutę dała. A Germana zawoła: O licemiernico, jako chytro czynisz — chcesz, abyś naszą starszą była, a po tej śmierci jej wzięła miejsce? Nigdy cię tem Chrystus nie uczci. To słysząc Eufrazja, do nóg się jej położy, mówiąc: Odpuść mi panno moja, zgrzeszyłam przeciw Bogu i tobie, módl się za mnie. Gdy się tego przełożona dowiedziała, przed wszystkiemi zgromiła oną Germanę, mówiąc: Coć winna, iż jej dobrym w Bogu postępkom przeszkadzasz? Nie wiesz, iż ta cesarską powinną będąc, tak się nisko ukarza i tobie służy? I dała jej pokutę do dni czterdzieści, dzieląc ją od sióstr. A Eufrazja za nią się przyczyniała i przejednała jej nakoniec oną winę.
Jeszcze ostatnie pokusił się czart, i nocną obłudnością świeckie myśli na nią puścił. Ona wyszedłszy z klasztoru, stać na wietrze i modłę czynić i pościć poczęła, prosząc Pana Boga, aby ją od czarta uspokoił — tak długo poszcząc i nic nie jedząc, aż onego czarta starła, iż jej w onem gabaniu przestał i ze sromotą odszedł. Potem nigdy już onego gabania nie miała, ale inną zasię wojnę z nią począł, bo ją raz mocą w studnię wtrącił, aż ją siostry wyjęły bez szkody. I drugi raz, gdy drwa rąbała, tak jej ręce splótł, iż się srodze w nogę siekierą raniła i napoły żywą została. Przybieży przełożona, i kropiąc ją wodą święconą, zawinie jej ranę i nieść ją do izby każe; a ona prosiła, aby czart pociechy nie miał, żeby drwa one do kuchni wnieść mogła. Nabrała drew, ale jeszcze czart na schodach suknię jej na nogach upłótł, iż paść na schodach musiała, zaczem drzazga jej w czoło wbieżała, iż mniemały siostry, aby już oko straciła. Tak zraniona, przedsię w kuchni służyła, a żadnej nie opuściła zwyczajnej posługi. Drugi raz ją czart aż z trzeciego piętra nadół zrzucił. Gdy mniemały siostry, aby już umarła, wstała zdrowa, mówiąc: Nie wiem, jakom padła, ani wiem, jakom wstała. Drugi raz, gdy coś w garncu wrzało, wszystka potrawa za sprawą szatańską na twarz się jej wylała, i sama w ogień wpadła, ale żadnego obrażenia nie wzięła. Tedy wszystkie baczyły, iż ją P. Bóg takiemi cudami uczcił, iż ją za wielką sługę Bożą miały.
Wodzono do onych panienek wiele chorych, zwłaszcza dzieci, których ona przełożona modlitwą leczyła. Raz przyniosą do furty dziecię powietrzem zarażone i nieme. Kazała starsza Eufrazji aby ono dziecię do niej przyniosła; skoro je wzięła a rzekła: uzdrów cię Pan Chrystus, wnetże zdrowe zostało i wydzierać się do matki poczęło, a Eufrazja się przelękła. A wrotna powie to starszej, iż zdrowe dziecię przynosząc, żartować z nas chciała. Sprawowała się ona niewiasta, mówiąc, iż bardzo chore i nieme było, ale skoro w ręce tej siostry (na Eufrazję ukazując) wpadło, tak ozdrowiało. Poznała starsza, iż i takiemi dary Pan Bóg ją uczcił, i wszystko do niej odsyłała. Jedną niewiastę złym bardzo czartem opętaną, której nikt zleczyć nie mógł, w jej opiekę dała. Tak jadowity w niej czart był, iż ją wiązać a na dole w piwnicy chować musiano: a jeść nic nie chciała, aż gdy Eufrazja przyszła, cicha była i od niej samej z rąk jadła, i jej się imienia, gdy jej nią pogrożono, bała. Tedy ona Germana znowu zajrząc ś. Eufrazji, chciała też oną opętaną karmić. Ale skoro do niej przystąpiła, szaty na niej podarła i powaliwszy ją, mięso na niej kąsała; ledwie gdy dano znać Eufrazji, odjęła oną zawistnicę swoją. Potem objawiła jej przełożona, iż jej samej na onego czarta dał moc Pan Chrystus. I z pokorą czyniąc posłuszeństwo, wypędziła go i oną wolną i zdrową uczyniła.
Gdy już czas przychodził odpłaty ś. Eufrazji, zjawił Pan Bóg przełożonej śmierć jej i czas w widzeniu jednem przez sen, w którym gdy długo smutną chodziła a oną rzecz taiła, za wypytaniem przedniejszych sióstr powiedziała im, iż Eufrazja nas pożegna, a jutro do P. Boga i Oblubieńca swego pójdzie. Tedy wielki krzyk i płacz wszystkie uczynią, i wybieży jedna, powie Eufrazji, która na ten czas z Julją chleb piekła, iż dla niej siostry zafrasowane są i płaczą. Ona mniemając, aby on jej oblubieniec świecki przyjechał i chciał ją z klasztoru za cesarskiem dozwoleniem wziąć, rzekła: Żywie P. Bóg mój, Chrystus, — by mi wszystek świat dawano a ziemia się trzęsła, na to mnie nie namówią, abych P. Boga mego opuścić miała. I prosiła Julji, aby się dowiedziała, co się dzieje. Tedy szedłszy Julja, usłyszy starszą, a ona takie widzenie siostrom powiada: Widziałam dwóch pięknych mężów do klasztoru wchodzących, a oni mi mówią: poślij z nami Eufrazję, Król jej potrzebuje. I potem drudzy przyszli i mówili mi: Weźmij z sobą Eufrazję do Pana. I gdyśmy przyszli do jednych wrót, których piękności wymówić nie mogę, otworzyły się nam, i ujrzeliśmy pałac niewymownej piękności i łożnicę nie ręką urobioną.: Jam została, a Eufrazję wiedziono do Pana. Tamem tłumy aniołów widziała, którzy się Eufrazji dziwowali. A oto Matka Boża przyszedłszy, wzięła ją z sobą i ukazała jej zgotowaną chwałę. I słyszałam głos: Eufrazjo, to zapłata i odpocznienie twoje — Teraz wrócisz się do swych, ale po dziesięciu dniach wzowę cię tu, i dam ci to, coś widziała. A iż temu dziś dzień a dziewiąty, powiada starsza ona, jutro pewnie skona. Tedy wybieży Julja i powie to Eufrazji. A ona wielce się smucić i bać poczęła, i przybieżawszy do starszej, mówiła: Toś mię zafrasowała, pani moja; czemuś mi wczas nie powiedziała o śmierci mojej, żebych była mogła opłakać grzechy moje? Proszę, uproś mi rok jeszcze na pokutę, na opłakanie złości moich. A ona rzecze: Żywie P. Bóg, córko moja, iżeś Mu się już podobała — i powie jej ono widzenie. Z radości wielkiej febra ciężka Eufrazję zaraz weźmie, i zalecając się w modlitwie siostrom, nazajutrz na ich rękach, mając lat 30, umarła. I pogrzebły ją w grobie matki jej. A Julja trzy dni nad jej grobem płacząc, czwartego dnia pociechę wzięła, i rzekła starszej: Módl się za mnie, już mię Chrystus za przyczyną Eufrazji do siebie wzywa. I piątego dnia po niej skonała. A po dniach trzydziestu przełożona wezwała wszystkie siostry, mówiąc: Obierajcie sobie matkę na moje miejsce, Chrystus mię na przyczynę ś. Eufrazji do siebie wzywa, jako i Julję wezwał. I z płaczem obrały Teogenję, którą ona stawiąc na ono przełożeństwo, tak upominała: Na Świętą cię Trójcę poprzysięgam, nie nabywaj klasztorowi pieniędzy, ani imion, a sióstr rzeczami świata tego nie zabawiaj; niechaj skazitelnemi dobrami gardzą, aby niebieskiemi pomnożone były. Naśladujcie Eufrazję, którejeście świadome żywoła, abyście z nią wiecznie być mogły. To mówiąc, zamknąć się w kościele kazała, rozkazując, aby żadna do niego nie wchodziła, aż nazajutrz. I nalazły umarłą skoro dzień, i w grobie ją Eufrazji położyły, gdzie się wielkie ludziom i cudowne dobrodziejstwa dzieją, na cześć P. Bogu w Trójcy jedynemu. Amen.
______________________________________________________________________________________________________
Żywoty świętych Starego i Nowego Zakonu, ks. Piotr Skarga SI, wyd. księży Jezuitów, Kraków 1933, ss. 457-465
tagi: święci zakonnica cnotliwa
![]() |
Kornel |
14 marca 2021 21:54 |